Od jakiegoś czasu zaczęłam bacznie obserwować wszelkie ruchy, które szumnie nazywa się ruchami narodowców i o zgrozo oni niczym się tak naprawdę nie różnią od polityków wszelkiej maści, których rzekomo krytykują. Identycznie jak politycy biją pianę na temat historii, szczególnie tej z pierwszej czy drugiej wojny światowej i spierają się jak barany o to, w której książce napisali prawdę, a w której kłamstwa. Panowie prawie w każdej książce są kłamstwa, gdyż to jest podstawa obecnej nauki, aby z ludzi zrobić umysłowe kaleki i pseudointelektualistów, gdyż nie chodzi o to, aby Wam w mózgach rozjaśnić, ale aby Wam totalnie w nich zaciemnić. Wy tymczasem czytając te bełkoty, które piszą zwycięzcy, podniecacie się jak dzieci foremkami w piaskownicy.
Drugi podział dotyczy partii będących na topie. Na tym polu też obserwuje się zawziętą walkę o tzw. prawdę i wyższość jednych nad drugimi, podczas gdy wszyscy oni są na odstrzał, bo po pierwsze. to nie oni pociągają za te sznureczki, a po drugie są opłacani przez bandę dysfunkcyjnych oszustów i morderców, a więc już z gruntu sami są szkodnikami – wszyscy bez wyjątku.