niedziela, 19 lutego 2017

Rytuały, demony i UFO – czyli wielkie zwiedzenie



Coraz częściej zarówno media mainstreamowi, jak i alternatywne oraz rządy próbują różnymi sposobami zaimplementować Wam oszukańczą mantrę o UFO. Radzę Wam w to nie wierzyć, ale i tak zrobicie zgodnie ze swoją wolą. UFO nie istnieje. To wszystko bajki NASA i innych oszukańczych instytucji.

W dzisiejszym artykule postaram się Wam przybliżyć nieco dzisiejszy świat z punktu widzenia nie politycznego czy religijnego, ale duchowego.

Widzę, że zapętlenie w kłamstwach jest tak wielkie, że ludzie zaczynają tracić busolę. Jedni zachłystują się okultyzmem, naturalnie widząc w nim podstawę jakiejś bliżej nieokreślonej matrycy. Inni wrzucają szamańskie metody rodem z New Age, jeszcze inni pozornie walczą z systemem, jednocześnie wierząc w UFO bajki oraz w hierarchię.

Niektórzy nawet podważają biblię i twierdzą, że opisane tam zdarzenia, wcale nie muszą się zdarzyć. Ale nie rozumieją tego, że twierdząc takie wyssane z palca głupoty, nie robią nic innego, jak małpują wierzenia Illuminatów. Oni też, choć doskonale znają przepowiednie biblijne, to z uporem godnym maniaka im zaprzeczają, wierząc, że mają totalny wpływ na przebieg wydarzeń.

To właśnie oni i opłacani przez nich trolle szerzą te niczym nie potwierdzone baśnie. Oni naprawdę wierzą w to co Wam imputują, stąd macie takie zniewolenie, bo Ci ludzie uznali się za nieomylnych i nadmuchanych wiedzą i do tego stopnia wierzą w swoją moc, że uważają, że przechytrzą samego Boga, zupełnie jak 200 aniołów, którzy zbuntowali się i wylądowali na górze Hermon, aby budować tu na ziemi ład wg ich koncepcji. A jak ten ład wygląda, to sami dziś widzicie.

Żyjemy w czasach, kiedy następuje powtórka z rozrywki:
„A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego.” (Mt 24.37)
„Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.” (Łk 17.26).
Zanim przejdę do omówienia sprawy rytuałów i demonów, otworzę Wam oczy na ogromne zwiedzenie jakiego dopuszczają się nie tylko politycy i różne illuminackie instytucje typu NASA, ale także, a może przede wszystkim sam kościół katolicki. W tym momencie powinna już Wam się zapalić czerwona lampka. Otóż Watykan też niestety szerzy mantrę o UFO.

Już dawno temu w „Dzień Dobry TVN” zaproszono gościa, który jak z rękawa sypał rewelacjami o tym, jak go kosmici porwali z domu na swój statek kosmiczny. Wzruszająca opowieść, doprawdy!!! Tylko ja tego nie kupuję i radzę Państwu zrobić to samo. Telewizja na zamówienie nie takie bzdury potrafi pleść. To jest właśnie programowanie podprogowe, zaszczepianie kłamstw, które potem wielokrotnie powtarzane stają się prawdą.

Przyjrzyjmy się zatem, co kryje się za tą maskaradą o UFO i czemu mają służyć tego rodzaju fenomenalne rewelacje. Otóż Błękitnej krwi Rycerz Maltański, mason 33 stopnia i 40-ty prezydent USA Ronald Reagan, często mówił o tym, jak to świat mógłby się zjednoczyć, gdyby zaistniało jakieś pozaziemskie zagrożenie dla naszej planety. Na zgromadzeniu ONZ, 21 września 1987 roku, Reagan powiedział:
“W naszej obsesji na punkcie antagonizmów w tym momencie, często zapominamy o tym jak wiele łączy całą ludzkość. Być może potrzebne nam jest jakieś zewnętrzne zagrożenie, które mogłoby nam o tym przypomnieć. Czasami myślę nad tym, jak szybko nasze rozbieżności mogłyby zniknąć, gdybyśmy zostali postawieni przed zagrożeniem ze strony obcych z innego świata.”
A oto inne znamienne zdanie wypowiedziane przez tego dobrze wykształconego do ogłupiania ludzi polityka, które wylazło z jego paszczy w Białym Domu, 5 maja 1988 roku:
“Często zastanawiam się co by było, gdyby wszyscy na tym świecie odkryli, że jesteśmy zagrożeni przez… wrogie siły z innej planety. Czy nie odkrylibyśmy nagle, że nie ma między nami żadnych różnic, że wszyscy jesteśmy ludźmi, obywatelami świata i czy nie połączylibyśmy swych sił do walki z tym konkretnym zagrożeniem?”
To nie są jedyne słowa, jakie Reagan wypowiedział w tej kwestii, gdyż powtarzał te frazesy przez całą swoją prezydenturę. Jednak wystarczą te dwa cytaty, jako, że są one na tyle dobitne i czytelne, że nawet średnio inteligentny człowiek zrozumie, co kryje się za tą ordynarną i kłamliwą propagandą.

Przyjrzyjmy się zatem na wypowiedzi w tej kwestii innego niebezpiecznego osobnika, jakim jest niewątpliwie Henry Kissinger, uważany przez niektórych nawet za samego Lucyfera. Przypominam, że to on nadzorował pracę nad mega komputerem o nazwie „Lucyfer”, znajdującym się w Brukseli, który to komputer już dawno jest gotowy na przyjęcie niezliczonych danych o wszystkich mieszkańcach planety, a który będzie współgrał z planowanymi, wszczepianymi pod skórę microchipami dla mega kontroli ludzkości.

Otóż ten psychopatyczny osobnik, plasujący się w czołówce syjonistycznych świń przy korycie, powiedział bezpardonowo na spotkaniu Bilderberg Group we francuskim Evians, w roku 1991:
„Dzisiaj Ameryka byłaby wściekła, gdyby żołnierze ONZ wkroczyli do Los Angeles, by przywrócić porządek (odnosił się do protestów w LA z 1991 roku). Jutro będą za to wdzięczni! Jest to szczególnie zrozumiałe, gdy powie się im, że istnieje zagrożenie z poza naszego świata, czy to prawdziwe, czy ogłoszone, które zagraża naszej egzystencji. Wtedy właśnie ludzie z całego świata będą domagać się, by uratować ich przed tym złem. Tym czego boi się człowiek jest nieznane. Gdy przedstawi się ten scenariusz, indywidualne prawa będą świadomie oddane na rzecz gwarancji, że Światowy Rząd odpowiednio zajmie się ludźmi.”
Davi Icke – badacz światowego spisku w swoim dziele “The Biggest Secret” napisał:
“Badacz UFO i pisarz Nono Hayakawa mówi, że plan ten o nazwie “Projekt Panika”, wykorzysta zaawansowaną technologię do stworzenia optycznej iluzji inwazji UFO. To da wymówkę rządom i ONZ do ogłoszenie międzynarodowego stanu wyjątkowego i wszystkie te uprawnienia i ustawy nadzwyczajne zostaną aktywowane.To da rządom oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych wymówkę, by ogłosić globalny stan wyjątkowy, i wtedy wszystkie te awaryjne moce oraz zarządzenia wykonawcze zostaną wdrożone, takie jak przymuszanie do chipów, do katorżniczej pracy na rzecz Agendy. Będą mogli pod byle pretekstem odebrać Wam dzieci, mogą wprowadzić zapaść finansową, elektroniczną walutę, mnóstwo terroryzmu i zmusić Was do pełnej służalczości”
Obcy nie muszą przeprowadzać inwazji, oni już tu są i są właśnie tymi, którzy operując poprzez fizyczne ciała, działają z ukrycia i udają wielkich królów, książąt, kapłanów, prezydentów, to gadzie bractwo śmierci, to szlam naszej planety, to Ci co zaproponują nam „ocalenie"! O ile damy się wkręcić w to kłamstwo i o ile nie zrozumiemy z jak podłymi kreaturami mamy do czynienia. 

Lecz nie musi tak być. Nie jesteś „zwyczajną", „bezsilną" istotą ludzką. Jesteś aspektem wiecznej świadomości, geniuszem czekającym na odkrycie. Jedyne, co musisz zrobić, to wznieść się ponad strach i destrukcyjne emocje i wyrwać się ze szpon tych gadzich, obrzydliwych psychopatów.

Bardzo duży wkład w szerzenie tych fantasmagorii wnosi przemysł hollywoodzki, który jest własnością kilku rodzin Illuminackich. Wszyscy ludzie zatrudnieni przy tych hollywoodzkich produkcjach, przy tych szmirach rodem z piekła, począwszy od reżyserów, poprzez scenografów, scenarzystów, aż po aktorów, są też częścią tego chorego lucyferiańskiego półświatka. Prawie każdy film i serial TV który Państwo widzieli, a którego tematyką byli obcy lub księżyc, wyszedł spod ręki masońskich reżyserów!

A oto niektóre tylko „dzieła” stworzone przez członków masonerii: Bliskie spotkania III stopnia, ET, Alieny 1-4, Dzień Niepodległości, 2001: Odyseja kosmiczna, Gwiezdne Wojny, Star Trek, Faceci w czerni, Z Ziemi na księżyc, Apollo 13, Wojna światów i Archiwum X.

Twórca „Star Treka” Gene Roddenberry był masonem rytu szkockiego 33 stopnia. I to właśnie dlatego bohater Star Treka, Spock, wykonuje słynny gest ręki oparty na masońskim symbolu „V”, dlatego mamy w serialu komunikatory w kształcie piramidy. Imię kapitana Kirka, pochodzi od „Circe”, co oznacza w języku szkockim kościół. Zauważcie, jaki jest tu przekaz, a mianowicie, że Kirk, czyli kościół jest dowódcą na statku Enterprise. Enterprise oznacza przedsięwzięcie, inicjatywę. O czyje przedsięwzięcie chodzi?

Otóż Watykan finansuje i kontroluje jedne z najlepszych teleskopów i obserwatoriów na świecie. Wszystkie odkrycia, zanim zostaną ogłoszone światu, muszą przejść najpierw przez Watykan. Tymczasem, kontrolowany przez masonerię przemysł rozrywkowy daje nam gwiazdy, gwiazdki, super-gwiazdy, celebrytów, modelki i idoli do bałwochwalczego uwielbienia.

A oto mamy następnego hollywoodzkiego reżysera George’a Lucasa. W bardzo znanej produkcji filmowej w jego reżyserii „Gwiezdne Wojny” mamy zatrzęsienie symboliki masońskiej.

Yoda to imię masońskiego nauczyciela!

Samo wyrażenie Djed-eye (Jedi), pochodzi od starożytnych Egipcjan, a idea Rycerzy Jedi oraz Rycerzy Okrągłego Stołu pochodzi od zakonu Templariuszy. Skywalker (chodzący po niebie?) jest imieniem zapożyczonym z Tzolkina, w kalendarzu Majów, którego symbol wygląda tak jak symbol na hełmie Luka (2 paski na grzebieniu). Anakin pochodzi od Ananim, czy też synów Anaka z Biblii, natomiast Darth Vader pochodzi od “Da’ath” czarnego sefirota z Kabały. Te okultystyczne odwołania, jak wszelkie inne symbole w świecie rozrywki, są rozumiane przez adeptów szkół tajemnych lecz niezrozumiałe i lekceważone przez zwykłych ludzi, nieświadomych przekazywanych im treści.

Następny masoński reżyser to Steven Spielberg, który w roku 1999 uczestniczył w spotkaniu grupy Bilderberga. Spielberg wyprodukował 7 z 20 najbardziej kasowych filmów wszechczasów. W jego twórczości odnajdujemy wielką fascynację obcymi i kosmosem. W zasadzie od 1977 roku wszystkie jego produkcje oscylują wokół tych tematów. Zaliczyć do nich można „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, „ET”, czy „Dzień Zagłady” z roku 1998.

W 2002 roku nakręcił on film „Faceci w czerni”, który opowiada o tajnym rządzie, „chroniącym” mieszkańców Ziemi przed obcymi. Na plakacie z filmu Spielberga „ET”, wykorzystuje się znany motyw dotknięcia palców Boga i człowieka z fresku Michała Anioła, ale zastępuje się go palcem obcego? To jest zwykła wojna propagandowa.

Z niekontrolowanego wycieku z 1997 roku, dowiadujemy się, że Spielberg i ludzie z zarządu jego firmy DreamWorks uczestniczyli w potajemnym spotkaniu w Los Angeles z przedstawicielami Pentagonu. Ludzie ci powiedzieli Spielbergowi by “rzucił wszystko” i wyprodukował film z tematem przewodnim meteorytów i/lub komet. I tak powstał rok później „Dzień Zagłady”, a w rok po premierze tego filmu był on gościem na spotkaniu Bilderbergów w Portugalii.

Spielberg był również autorem cyklu programów “Taken” (Wzięci), emitowanym na SciFi Chanel, w którym to ludzie opowiadali bajeczki o uprowadzeniach przez obcych. Była to chyba najdroższa produkcja w historii TV, gdyż jej koszt wyniósł 120 milionów dolarów. 120 milionów dolarów za szmirowatą produkcję o kłamstwach, podczas, gdy na świecie głoduje i choruje niezliczona rzesza ludzi. A cały ten bajzel służy zaimplementowaniu odbiorcom i utrwaleniu w opinii publicznej istnienie obcych.

Znany badacz masońskiego spisku syjonistycznego, kabalistycznego rządu cieni, Bill Cooper, zamordowany na posesji własnego domu, odkrył miedzy innymi, że najsłynniejsi Ufologowie jego czasów byli na liście płac CIA.

Pewnie niejeden z Was czytał co nieco o Ericu Van Dainikenie, którego przyłapano na fałszowaniu „artefaktów” dotyczących „starożytnych kosmitów”. Otóż tego kolesia również wspierali finansowo Rockefellerowie.

Coraz częściej pisze się i dyskutuje o tzw chanelingach, w których rzekomo ludzie odbierają przekazy od obcych, że zbliża się Nibiru, że stworzyli nas Annuaki i tego typu liczne bzdury, o czym wspominał również były Illuminat Leo Zagami, który odsłonił nam tą mroczną tajemnicę i przestrzegał, aby w to nie wierzyć, bo są to totalne bzdury wymyślone na potrzeby zwiedzenia ludzkości.

Istnieje rządowa organizacja SETI. To skrót od “Search for Extra-Terrestrial Intelligence” (poszukiwania inteligencji pozaziemskiej) Wiecie od czego ma taka nazwę? Nazwa pochodzi od jednego z egipskich faraonów, tak bliskich współczesnej masonerii.

Kręgi w zbożu, czyli CC“Crop Circles” też mają ukrytą masońską symbolikę, bowiem CC oznacza w tej symbolice liczbę 33.

Jak zapewne pamiętacie w 1947 roku w strefie 51 w Roswell rzekomo rozbiło się UFO, dokładnie na 33,33 stopniu szerokości geograficznej północnej (masońska 33) i 104 stopniu długości geograficznej. Interesujące jest to że liczba 104 jest wynikiem pomnożenia 33.33 przez liczbę Pi (3.14159), a sama szerokość 33.33 znajduje się… dokładnie 2012 mil od równika.

Liczby 2012 oraz masońskie 33 zostały numerologicznie przypisane oszustwu UFO od samego początku.

W tym samym 1947 roku stało się coś jeszcze - sformowano CIA i NSA.

Jordan Maxwell stwierdził kiedyś, że terminy NSA i NASA pochodzą od NASI i NAZI; to niemieckie tajne stowarzyszenia pracowały nad technologią statków UFO, a ich naukowcy wraz z całą dokumentacją tajnych eksperymentów, zostali przetransportowani po wojnie do USA podczas akcji OSS/CIA (Projekt Paperclip) dosłownie rok wcześniej, w 1946.

Należy pamiętać, że w 1947 doszło w końcu do realizacji Deklaracji Balfoura za którą stali Rotszyldowie, a która zezwoliła wszystkim aszkeNAZIjskim Żydom osiedlać się w Izraelu. W tymże Izraelu dochodzi do ogromnej ilości incydentów z UFO, również w Biblii opisywane nam są AnnuNAKI. AnnuNAKI, aszkeNAZI, NAZI, NASI, NASA, NSA… Czy rozpoznajecie te wszystkie zależności i terminy?

Adam Weishaupt, oficjalny założyciel Illuminati napisał kiedyś:
„Ze wszystkich sposobów, które znam, by rządzić ludźmi, najbardziej efektywnym jest tajemnica. Powracanie do niej myślami jest nieuniknione; kiedy już raz wejdzie w głowę to, że jest tam gdzieś tajemnica, niemożliwe jest, by się tej myśli pozbyć, ani przez argument, ani przez doświadczenie. Wtedy właśnie możemy zmienić pojęcia poprzez zmianę nazwy. Co jest bardziej godne pogardy niż fanatyk; lecz to nazwij to “entuzjazmem”; następnie dodaj małe słówko “szlachetny” i możesz teraz prowadzić go przez cały świat „
Powodem tych medialnych rewelacji, za pomocą okultystycznych, tajemnych przekazów, jest sukcesywne, metodyczne wywołanie złudzenia, a nawet pewności, że kosmici są faktem.

Z jednej strony sprawia się wrażenie, że rządy, NASA, PENTAGON ukrywają istnienie obcych, a z drugiej poprzez podsycanie niezdrowej atmosfery i ciekawości, sączy się w prasie i TV podprogowe informacje i fałszywe tezy o ich istnieniu.

To są całe wyspecjalizowane sztaby ludzi, którzy działają dla tej luceferiańskiej agendy. Mają nawet całą stronę internetową, na której poruszają takie kwestie, jak chociażby sposób na komunikowanie się z UFO oraz wyznaczają ludzi odpowiedzialnych za kontakt z obcymi cywilizacjami. Tak wygląda to ukrywanie prawdy o istnieniu obcych. A strona sobie działa bez zarzutu i jest wszem i wobec dostępna, zarażając tym ścierwem miliony młodych, niczego nieświadomych ludzi.

A wszystko praktycznie zaczęło się w 1947 roku. W tymże roku znowu, kolejny mason 33 stopnia, prezydent Harry S. Truman formuje Majestic-12 lub też MJ-12. Jest to tajny komitet naukowców i rządowych oficjeli przydzielonych do śledztwa w sprawie Roswell.

W Internecie udzielają się prężnie tzw „wtyki” rządowe, które rzekomo sprzedają nam cenne informacje dotyczące obcych cywilizacji, które „kryje” rząd. Należy do nich „Pan X”, Clifford “Stone”, Jim “Marrs” opowiadający o Marsie i anomaliach księżyca, UFO, kosmitach, reptilianach i antycznych astronautach. Marrs pracował również z Oliverem “Stone” przy filmie o JFK. Następna „wtyka” to Michael St. Clair z linii krwi Illuminati St. Clair/Sinclair i John Lear z rodziny Lear Jet (militarno-przemysłowej) oraz Richard Hoagland. To tylko nieliczni propagatorzy i siewcy tych mega rewelacyjnych informacji o UFO.

No dobrze zapytacie Państwo, ale jak to się ma do papieża i Watykanu?


I tu zaczyna się naprawdę niezła jazda, gdyż wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że Watykan odgrywa główną rolę w przygotowaniu rzeszy katolików do zaakceptowania pomysłu ciepłego powitania "gości z kosmosu". Dostojnicy kościelni robią wszystko, dwoją się i troją, aby wykorzystując swój nadal jeszcze pokutujący autorytet wśród rzeszy nieświadomej owczarni, w celu zaimputowania wiernym możliwości istnienia obcych. Te kanalie zwyczajnie przygotowują na ten incydent wszystkie narody, bez cienia refleksji i bez wyrzutów sumienia. Idą wiernie z prądem kabalistycznych, illuminackich pomiotów, a nawet rzekłabym, sami są największymi propagatorami tego oszustwa.

Tak naprawdę niewiele osób zauważyło, że Watykan coraz częściej interesuje się tematyką związaną z istnieniem UFO czyli obcych cywilizacji. Stolica Apostolska od kilku dekad zdecydowanie zmieniła podejście do tych spraw i nie tylko współfinansuje budowę zaawansowanych teleskopów, ale nawet organizuje specjalne konferencje naukowe poświęcone możliwości istnienia życia pozaziemskiego. I nie wolny był od tego namaszczony „świętością” Jan Paweł II. Ludzie nic nie czytają, nic nie śledzą, nic nie analizują a potem są źli, że odkrywa im się prawdę dla ich dobra.

O swoich ufologicznych fascynacjach sam Wasz autorytet pisał w swoich tzw. encyklikach.

Jan Paweł II i jego nauka


Niech dodatkowym świadectwem o stosunku Jana Pawła II do nauk ścisłych będą też poniższe cytaty.
„Nigdy (…) nie zapominałem o innych gałęziach wiedzy, również tych pozornie z teologią nie związanych. Z tymi dziedzinami nauki miałem kontakty głównie przez fizyków. Często spotykaliśmy się i rozmawiali o najnowszych odkryciach w kosmologii. To było fascynujące zajęcie, potwierdzające Pawłowe twierdzenie, że do jakiegoś poznania Boga można docierać również przez poznanie stworzonego świata„.
(Jan Paweł II, „Wstańcie, chodźmy!„)
„Na koniec pragnę zwrócić się także do naukowców, których poszukiwania są dla nas źródłem coraz większej wiedzy o wszechświecie jako całości, o niewiarygodnym bogactwie jego różnorodnych składników, ożywionych i nieożywionych, oraz o ich złożonych strukturach atomowych i molekularnych. Na tej drodze osiągnęli oni – zwłaszcza w obecnym stuleciu – wyniki, które nie przestają nas zdumiewać. Kieruję słowa podziwu i zachęty do tych śmiałych pionierów nauki, którym ludzkość w tak wielkiej mierze zawdzięcza swój obecny rozwój, ale mam zarazem obowiązek wezwać ich, aby kontynuowali swoje wysiłki nie tracąc nigdy z oczu horyzontu mądrościowego, w którym do zdobyczy naukowych i technicznych dołączają także wartości filozoficzne i etyczne, będące charakterystycznym i nieodzownym wyrazem tożsamości osoby ludzkiej. Przedstawiciele nauk przyrodniczych są w pełni świadomi tego, że poszukiwanie prawdy, nawet wówczas, gdy dotyczy ograniczonej rzeczywistości świata czy człowieka, nigdy się nie kończy, zawsze odsyła ku czemuś, co jest ponad bezpośrednim przedmiotem badań, ku pytaniom otwierającym dostęp do Tajemnicy„ 
(Jan Paweł II, Encyklika „Fides et ratio„)


Szykuje się naprawdę wielkie zwiedzenie. Jeden z papieskich astronomów, Guy Consolmagno, powiedział w wywiadzie z 17 września 2010:
“Każda istota – niezależnie od tego ile macek posiada – ma duszę.”
Na pytanie czy ochrzciłby kosmitę odpowiedział:
“Tylko gdyby tego chciał”.


Ten człowieczek na fotce powyżej to właśnie Consolmagno, który należy do Papieskiej Akademii Nauk. Do tej samej Akademii należy Stephen Hawking jeden z najsłynniejszych wrogów chrześcijaństwa. To Consolmagno zaznajamia papieży i wysokich dostojników kościelnych z najnowszymi „osiągnięciami nauki”.



Jedźmy zatem dalej z rozważaniami. Otóż w Arizonie, na Górze Graham znajduje się Obserwatorium Watykańskie, Vatican Observatory Research Group (VORG). Jest to placówka badań astrofizycznych Thomasa J. Bannana (znane razem jako Vatican Advanced Technology Telescope - VATT), gdzie panują najlepsze warunki do obserwowania nieba. Obserwatorium tym kieruje argentyński jezuita José Gabriel Funes. Nieopodal tego obserwatorium, w Uniwersytecie Arizony znajduje się nowa zabaweczka kościelnych - teleskop o słodko brzmiącej nazwie „Lucyfer”.





A teraz uwaga!!! 15 maja 2008 roku papież, za pośrednictwem szefa astronomów watykańskich, ogłosił, że potencjalnie istniejący kosmici powinni być uznani za naszych braci:
“Życie pozaziemskie nie stoi w sprzeczności z wiarą w Boga”tzw. ojciec Jose Gabriel Funes.

Watykan i Project Disclosure:




Ale to nie wszystko. W listopadzie 2009 roku Watykan zwołał pięciodniową konferencję na temat Astrobiologii, na której naukowcy dyskutowali nad sposobami wykrywania życia pozaziemskiego i konsekwencjami jego odkrycia. Konferencja w Watykanie ciągnęła się od 6-10 listopada, a oficjalnie została zwołana przez Papieską Akademię Nauk pod przewodnictwem biskupa Marcelo Sancheza Sorondo.






Dla większości obserwatorów konferencja była innowacyjnym spotkaniem naukowców pod patronatem Papieskiej Akademii Nauk, co pokazuje jak wielkie wsparcie ma w Stolicy Apostolskiej współczesna, poszukująca śladów życia pozaziemskiego nauka. W czasie tej konferencji 30 międzynarodowych „ekspertów” z dziedziny astronomii, fizyki i biologii przedstawiło swoje prezentacje.

Jeden z uczestników tego spotkania profesor Paul Davies, wygłosił tam taką oto mowę:

„Jeśli spojrzysz na historię chrześcijańskiej debaty na ten temat, zauważysz że dyskutanci podzielili się na dwa obozy. Jedni uważają, że przeznaczeniem ludzkości jest przynieść kosmitom zbawienie, drudzy zaś wierzą w wielokrotne wcielenie (inkarnację).”
Na temat zaś reinkarnacji ten sam Davis tak się wyraził:
„Teoria wielokrotnego wcielenia, pomysł, że we wszechświecie istniało wiele różnych przykładów Jezusa Chrystusa, jest zgodnie z naukami katolicyzmu herezją.”
Zauważcie, że reinkarnacja jest herezją, ale istnienie UFO to już idealnie wpisuje się watykańską naukę.

Bardzo ważnym gościem tej konferencji watykańsko-kosmicznej była osoba jezuity Jose Gabriel Funes’a, który jest dyrektorem Obserwatorium Watykańskiego.


Funes jest Argentyńczykiem mianowanym na swoje stanowisko przez papieża Benedykta XVI w roku 2006.

W maju 2008 roku człowiek ten udzielił wywiadu dla watykańskiej gazety “L’Osservatore Romano”, gdzie stwierdził że istnienie istot pozaziemskich nie stanowiłoby problemu dla teologii katolickiej. Ojciec Funes nie wyklucza możliwości istnienia życia we wszechświecie i podkreślił, że jedna z odnóg astronomii zajmuje się obecnie aktywnym szukaniem prawdopodobnego życia w innych układach gwiezdnych. Wśród potencjalnych form życia bierze się też pod uwagę te, które nie potrzebują tlenu czy wodoru do istnienia.
„Skoro Bóg stworzył różnorodne formy życia na Ziemi, we wszechświecie mogą istnieć też formy bardziej zróżnicowane.”
Jezuita Funes powiedział:
„Nie stoi to w sprzeczności z wiarą, gdyż nie możemy określić granic kreatywności Boga”
 “Tak jak mówił św. Franciszek – skoro uważamy ziemskie stworzenia za naszych “braci i siostry”, dlaczego nie możemy powiedzieć tak o naszych pozaziemskich braciach?”
 “My którzy należymy do rasy ludzkiej możemy być w rzeczywistości tą zagubioną owcą, grzesznikami wymagającymi kaznodziei”.
“Bóg stał się człowiekiem w osobie Jezusa po to, aby nas zbawić. Jeśli więc istnieją inne inteligentne formy życia, nie jest nigdzie powiedzianym, że wymagają one zbawienia. Mogą żyć w pełnej przyjaźni ze swoim Stwórcą”.
Ojciec Funes stwierdził, że inkarnacja Chrystusa i ofiara na krzyżu była wydarzeniem unikalnym i nie do powtórzenia. Powiedział też, że jest pewny, że gdyby zaszła taka potrzeba, Boża łaska oferowana zostałaby kosmitom, tak jak wcześniej ludziom.

Według niego nie ma żadnej sprzeczności między nauką ewolucji a wiarą chrześcijańską, tak długo jak ewolucja nie stanie się jedyną ideologią.
“Jako astronom mogę powiedzieć że z obserwacji gwiazd i galaktyk wyłania się wyraźny obraz procesów ewolucyjnych”.
W jego opinii teoria Wielkiego Wybuchu pozostaje najlepszym wyjaśnieniem powstania wszechświata z naukowego punktu widzenia. Jest to, jak stwierdził, rozsądne wyjaśnienie.

Zapytany o biblijny opis stworzenia, ojciec Funes powiedział, że błędem jest doszukiwanie się naukowego wyjaśnienia w Biblii, gdyż biblia nie jest pracą naukową

I oczywiście szybko to wytłumaczył na swoja modłę:
“Jest to list pełen miłości, napisany przez Boga do swoich ludzi, w języku używanym 2-3 tysiące lat temu. Najwyraźniej koncept Wielkiego Wybuchu był w tamtych czasach nie do pojęcia.”
Według jezuity Funesa astronomia to gałąź nauki, mogącą otworzyć ludziom umysły i serca, oraz przybliżyć ich do Boga. Z kolei pomysł, że prowadzić to może do ateistycznego sposobu postrzegania kosmosu, określił jako mit. Natomiast idea chrześcijaństwa według Funesa, może być przeszczepiona na grunt planet kosmitów, którzy nie przeżyli nigdy “upadku” i są wolni od grzechu pierworodnego. Takie herezje głosi przedstawiciel tych kościelnych w samym Watykanie.

Oczywiście tego typu spotkania i otwarcie Watykanu na istnienie życia pozaziemskiego nie jest przypadkowe, ani bez kozery. Jest to jedynie wycinek większego projektu, planu i polityki przyjętej w tajemnicy przez ONZ w 2008 roku. Tak naprawdę to właśnie Watykan jest pierwszym rozgrywającym w przygotowaniu świata na przyjęcie istnienia obcych.

Watykańska otwartość na te tematy zbiega się z wyciekiem raportów o dyskusjach za zamkniętymi drzwiami, przeprowadzanymi w lutym 2008 roku w ONZ.

Co ciekawe, reprezentant Watykanu przy ONZ, arcybiskup Celestino Migliore, który z grupą prominentnych oficjeli rządowych uczestniczył w tajnym spotkaniu w ONZ-cie, lubi dużo dyskutować o wzrastającej liczbie widzeń UFO, oraz o implikacjach wizytacji obcych. Migliore ma oczywiście bliskie kontakty z Papieską Akademią Nauk.



W dyskusji w ONZ Migliore prowadził prezentację zajmującą się problemami natury moralnej, związanymi z naukowymi wyzwaniami zmian klimatycznych i innych podobnych procesów. Na forum ONZ została sformułowana nowa polityka otwartości na te tematy, co zostało przyjęte przez ok. 30 krajów.

Sponsorowanie przez Watykan konferencji astrobiologicznej jest znaczącym wydarzeniem. Pokazuje, że Watykan zmierza powoli do publicznej dyskusji o życiu pozaziemskim.

Co ważniejsze, pokazuje też, że Watykan chce dialogu teologicznego, związanego z możliwością odkrycia inteligentnych obcych. Ta konferencja jest kolejnym znakiem, że wielka, międzynarodowa instytucja religijna przygotowuje się na wielkie wydarzenie związane z UFO i obcymi.

Watykan przenosi politykę otwartości na kolejny poziom. Wiele niezależnych od siebie źródeł twierdzi że moment ujawnienia życia pozaziemskiego jest już blisko. To samo tyczy się Watykanu. Stolica Apostolska wykazuje, że z punktu widzenia teologii, kosmici są naszymi “braćmi”, co spotyka się z ciepłymi reakcjami ludzi przyzwyczajonych do katastroficznego punktu widzenia obcych u wielu chrześcijańskich denominacji i w kinie Hollywood. Jedno jest pewne… Watykan każe czytać swoim wiernym między wierszami:

Zbliża się wielki dzień.

A ja chciałam zapytać, z jakiej racji ten obrzydliwy, zhierarchizowany polityczno-religiny, lucyferiański twór, w ogóle zajmuje się problematyką daleko wykraczającą poza ramy kościoła i jego misji. Z jakiej racji organizuje takie drogie konferencje i zaprasza ludzi o wątpliwej reputacji oraz sprzedaje ordynarne kłamstwa, wykorzystując swoją już kończącą się potęgę i mocno nadwątlony autorytet wśród garstki nadal nieświadomych niczego owiec.

Monsignor C. Balducci, jezuita, często występował w TV mówiąc o pozaziemskich formach życia egzystujących na Ziemi. Rodzi się więc pytanie: Dlaczego Corrado Balducci, teolog Kurii Rzymskiej (organ, przez który papież sprawuje swoją władzę), bliski przyjaciel papieża Jana Pawła II, pojawia się we włoskiej telewizji publicznej pięć razy i obwieszcza, że historie o kontaktach z rasą pozaziemską są prawdziwe? (Greg Szymański, arcticbeacon.com)



Mało tego, tenże jezuita Corrado Balducci komunikuje się z bajkopisarzem New Age, swoim podwładnym Zacharią Zitchinem, ojcem teorii o powrocie Annuaki i planecie Nibiru,. doradza też dr Boylanowi, promotorowi „Dzieci gwiazd” oraz jest w doskonałym kontakcie z Jaime Maussan, meksykańskim dziennikarzem, który również organizuje UFO konferencje. Jednym słowem cały świat czci niemal kosmitów, których nie ma, aby ukryć prawdę o siłach nieczystych i zwierzchnościach tego świata, o upadłych aniołach i rytualnym przywoływaniu demonów przez elitę religijną i świecką, a mnóstwo osób się na to nabiera. Oczywiście te autorytety w sprawie obcych cywilizacji, aby podsycić ciekawość publiki i zaszczepić u nich kosmicznego bakcyla, udają, że jest to temat tabu i trzeba go trzymać w tajemnicy, a tak naprawdę nic nie ukrywają, tylko wszędzie Was tym faszerują. Trzeba zatem nie ulegać zbiorowej histerii i potrafić trzeźwo ocenić sytuację.









Wyciekły też informacje, że niejaki biskup Los Angeles James Fancis McIntyre, rozsiewał informacje, że rzekomo obca rasa z Plejad (Plejadianie) komunikowali się z Eisenhowerem, a także z Watykanem, gdzie dochodzi do 2 spotkań w Ogrodach Watykańskich w Papieskiej Akademii Nauk w obecności Piusa XII. Pojawia się zatem w Watykanie spór o ujawnienie kontaktów z inteligentnymi mieszkańcami kosmosu. Przybrał on najsilniejszą formę za pontyfikatu Jana Pawła II, który miał być gorącym zwolennikiem ogłoszenia światu, że są inne formy inteligentnego życia. 



Ci którzy podają się dzisiaj za przybyszów z Plejad, za członków tzw. “galaktycznej federacji światła” i komunikują się z ludźmi za pomocą tzw. channelingów obiecują ludzkości prawdziwie świetlaną i “słodką” przyszłość.

Bóg powiedział Hiobowi że je “uwiązał” – dlaczego?

“Strażnicy” (ojcowie Nephilim) również zostali uwięzieni przez Boga, lecz tu na Ziemi, gdyż to na nią zostali posłani. Strażnicy byli upadłymi aniołami ukaranymi za zepsucie ludzkości i wyjawienie im zakazanej wiedzy.

Jeśli więc Plejadianie zostali uwięzieni przez Boga w Niebiosach, możemy uznać, że oni też są aniołami ponieważ:

Bóg był w stanie “uwiązać je”, co znaczy że są istotami znajdującymi się pod nim

Ich “wpływ” roztacza się na ludzkość

Plejady są gwiazdami – w Biblii anioły są porównywane do gwiazd. Oto Bóg przemawiający do Lucyfera:
„Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody? Ty, który mówiłeś w swym sercu: Wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron. Zasiądę na Górze Obrad, na krańcach północy. Wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego”. – Izajasza 14: 12-14
Ich zbrodnie i kara są porównywalne do występku Strażników

Możemy ustalić ich prawdziwą naturę przy pomocy Biblii i logiki, możemy zobaczyć że ich celem nie jest przyniesienie nam “oświecenia”, a skoro Bóg już raz ich kiedyś “uwiązał”, to wiemy też że są oni Upadłymi, czyli istotami bardzo niebezpiecznymi.
„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami.” Mateusza 7:15
Ich agenda jest podobna do planów Strażników – chcą przekonać ludzkość, że są istotami pozaziemskimi, że kosmici istnieją naprawdę, a podróże kosmiczne są jak najbardziej możliwe. Federacja przedstawia się jako “kosmiczni bogowie”.

Łączy się to perfekcyjnie z agendą NASA – czyli przekonaniem świata, że teoria ewolucji jest prawdziwa, że powstaliśmy dzięki Wielkiemu Wybuchowi, Ziemia i wszechświat mają miliardy lat, kosmos jest szeroki na miliardy lat świetlnych i ciągle się poszerza (jak oni to udowodnili?), a przede wszystkim – wyrzucenia z naszego życia Boga i zastąpienia tej wyrwy szatańską i fałszywą rzeczywistością.

Tak, NASA posiada własną duchową agendę, nie tylko tą pseudo-naukową. Skąd to wiemy?

NASA została założona przez specjalnie do tego celu “przechwyconych” nazistowskich naukowców (operacja Paperclip).

Naukowcy ci działali już wcześniej dla agendy Upadłych, którzy nie tylko dyrygowali Hitlerem, ale również pchali jego naukowców do najohydniejszych eksperymentów medycznych przeprowadzanych na ludziach. Większość tych eksperymentów skupiała się na genetyce, a ich “misją” było ulepszenie genów czystej krwi Germanów, według nich potomków rasy aryjskiej – białego bractwa – nordyckich bogów. Demony dyrygujące tymi ludźmi miały też inne cele.

Lucyfer i jego poplecznicy potrzebowali własnej armii na czas Bitwy Armagedonu. Musieli wzmocnić swoje siły, gdyż nie mogą się duplikować. Potrzebowali ludzkich hybryd, dlatego nazistowscy naukowcy pomagali im znaleźć geny ludzi “najczystszych”; najsilniejszych spośród ludzi, po to by stworzyć najlepszych z możliwych żołnierzy gotowych na ostatnią bitwę.

Ich eksperymenty kontynuowano w USA w takich miejscach jak Area 51 i w innych “DUMBs”, gdzie Upadli pracują wśród kolejnych generacji psychopatów. Teraz mogli zacząć porywać ludzi w celu poddawania ich eksperymentom i tworzenia kolejnych hybryd.

Ich Nowi Nephilim, Czwartej Rzeszy ubermensch są już gotowi do akcji – Nordycy – wysokie, silne hybrydy, posiadające moce parapsychiczne takie, jak telepatia itd.

Od początku istnienia NASA ich agendą było przygotowanie świata dla planu objawienia się upadłych aniołów jako “kosmitów”. Gdy już sprzedano nam idee bezkresności i wielkości kosmosu, Ziemia stała się malutka, nieważna , a życie na niej stało się wynikiem przypadku.

NASA wysyła w przestrzeń rakiety kosmiczne i wmawia nam że odpowiedzi trzeba szukać w mrocznym i pustym wszechświecie. Stworzyli już narzędzia i instrumenty, którymi mogą spoglądać w przestrzeń i tworzyć “wirtualne” obrazy cudów wszechświata.

A wszystko to, tak splecione z kilkudziesięcioletnią propagandą że “nie jesteśmy sami”, aby przygotować nas na kontakt z naszymi “kosmicznymi braćmi”.

Dlatego nie należy wierzyć Nikolaitom, którzy związali się tajemnicą i kłamstwem, gdyż rozgrywa się obecnie walka ostateczna.

A prawda wygląda następująco, że nie mamy do czynienie z żadnymi kosmitami do których chce nas przekonać odstępczy kościół katolicki, NASA, rządy i inne think thanki, tylko z istotami z innych wymiarów, które tak jak za czasów Jareda próbowały opanować świat. To dlatego obecna hierarchiczna władza zarówno świecka jak i religijna na całym świecie przywołuje demony i uskutecznia swoje rytuały, wierząc, że te istoty pomogą im w utrzymaniu władzy. Jednakże Bóg ma inne plany w stosunku do planety i pomimo, że wielu ludzi okupi to ogromnym cierpieniem, to i tak złym się te plany posypią, bo nikt nie ma większej mocy niż sam Bóg.
„A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały. Wtedy Bóg rzekł: „Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat”. 4 A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach.” Księga Rodzaju
Coraz więcej ludzi zaczyna sobie zdawać sprawę z faktu, że obecna wojna, która toczy planetę, jest walką duchową i że tu ścierają się niewidzialne moce dobra i zła, zła demonicznego. Za tym demonicznym złem stoją ludzie, którzy doskonale znają proroctwa biblijne, ale nic kompletnie sobie z nich nie robią lub je inaczej interpretują. Zwyczajnie wypierają je ze swojej świadomości. To oni uwalniają demony, każąc nam wierzyć w obce cywilizacje. Wiem to doskonale, nie tylko z przekazów Svali. I radzę Wam wierzyć we wszystko co piszę, bo opieram się tylko na takich materiałach, które moja intuicja akceptuje. A moja intuicja jest wielka.

Oczywiście podpieram się też wiedzą, ale nie tą, którą podsuwają mi tzw autorytety. Moim autorytetem jest jedynie sam Stwórca.

Zanim przedstawię Wam kolejną relację Svali, dodam, że Nepfilim istnieją naprawdę. Istnieją też tajne eksperymenty z mieszaniem DNA, które doskonale rozwijały się w wielu miejscach na świecie, w tym w Polsce, w podziemnym kompleksie Riese w Górach Sowich.

Należy pamiętać, że najważniejsze tajne programy istniały już w czasach II wojny światowej i skupiały wokół siebie wielu, absolutnie oddanych idei – lub wystarczająco strachliwych – ludzi zdolnych do milczenia.
“Jeśli świat wydaje ci się miejscem bardziej złowrogim niż 20 czy 30 lat temu… to nie wydaje ci się… Dzisiaj mamy pośród nas przedstawicieli zła w formach fizycznych. Wyglądają jak ludzie, ale nimi nie są.“
Oto co mówi inna kobieta, która podobnie jak Svali doświadczyła obcowania z potworną agendą NWO. Jest nią Carolyn Hamlett, która urodziła się w wielopokoleniowej rodzinie agentów organizacji, wdrażającej w życie „Plan” Nowego Porządku Świata.



Oto parę cytatów z jej wypowiedzi:
„Mogę potwierdzić że duże podziemne bazy naprawdę istnieją, zaś niezwykłe projekty typu manipulacje genetyczne i tworzenie ludzkich hybryd prowadzone są od już wielu lat.”
„Mój były mąż pracował w takich tajnych projektach, lecz nigdy nie powiedział niczego o swojej bazie ani o pracy tam wykonywanej.”
„Mój były teść był szyfrantem i specjalistą od łamania kodów, pracującym w miejscu znanym nam jako “farma”. Wszyscy z “farmy” wiedzieli, że w razie naruszenia tajemnicy, całe to miejsce wraz z jego pracownikami zostanie wysadzona w powietrze.”
„Inny z moich znajomych, emerytowany fizyk jądrowy, pracujący przez jakiś czas na “farmie”, był również częścią projektu bomby wodorowej w Los Alamos. On również zachował milczenie jeśli chodzi o szczegóły swojej przeszłej pracy.”
„Do dnia dzisiejszego wszelkie szczegóły operacji, mających miejsce na “farmie” oraz Los Alamos, pozostają tajemnicą. Ludzie stojący za tymi projektami robią wszystko by opinia publiczna nigdy nie dowiedziała się prawdy lub – jeśli jednak się dowie – nie uwierzyła w to co słyszy.”
„Wiem że ludzie mogą rozmawiać o Nefilim całymi dniami, lecz gdy pojawi się człowiek mówiący, że miał osobiste doświadczenia z tymi istotami i wie że istnieją naprawdę, to nikt mu w to nie uwierzy."
"Przemyśl to: jeśli czegoś nie widzisz i nie słyszysz, nie oznacza to automatycznie że to coś nie istnieje."
"Psy słyszą częstotliwości nie słyszalne dla ludzkiego ucha. Ziemia wygląda na płaską, ale nią nie jest. W naszym fizycznym świecie istnieją gazy, których nie widzimy, ale mimo one istnieją. Fale radiowe, mikrofale – nie widzimy ich, nie słyszymy ich – ale wiemy że istnieją."
"Fakt, że istnieje tak wiele rzeczy, których dzisiaj nie rozumiemy, nie oznacza, że jesteśmy za mało inteligentni jako rasa, ani że nie rozwinęliśmy się wystarczająco mocno duchowo aby je zrozumieć."
"Prawda jest bardzo prosta – często nie posiadamy wystarczającej ilości informacji, aby nasza analiza była prawidłowa. Informacje istnieją, można je udowodnić i niedługo zostaną zaprezentowane całemu światu – lecz zrobi się to w zniekształconej formie w celu wsparcia ich agendy, agendy organizacji zwanej przez niektórych “Illuminati."
"Czy miałeś kiedyś coś takiego? Podróżujesz, w pewnym momencie wjeżdżasz do obcego, dużego miasta i nie możesz oprzeć się wrażeniu że wyczuwasz wiszącą nad nim złowrogą aurę."
"Nie widzisz tego, ale wyczuwasz że coś jest nie tak. W rzeczywistości wcale nie musi ci się wydawać. Tak jak istnieją burmistrzowie i przedstawiciele rządowi w świecie fizycznym, istnieją również “zwierzchności” przypisane poszczególnym regionom, służące agendzie prawdziwej władzy. Poetycko możemy określić ją mianem królestwa ciemności."
"Rzeczywiście, ta aura na Ziemi robi się coraz gęstsza. Robi się taka na potrzeby ostatniej fazy “Planu”. W ostatnim jego etapie siły nadnaturalne łączą się z ciałem fizycznym, a kulminacją tego będzie duchowy i globalny Porządek Świata."
"Moja rodzina służyła temu planowi przez wiele pokoleń. Podczas gdy wielu zaczyna rozumieć Boski plan końca czasów, ja służyłam agendzie, stojącej w absolutnej sprzeczności ze wszystkim co pochodzi od świętego i sprawiedliwego Stwórcy."
"Wszystko czym się dzielę, pochodzi z moich osobistych doświadczeń, chyba że zaznaczę inaczej. To co powiem, może różnić się od wielu rzeczy, które słyszeliście wcześniej. Wielu mi nie uwierzy, przynajmniej nie na początku."
"Ideą stojąca za “Nefilim” jest hybrydyzacja – nie tylko fizycznego DNA, ale również “duchowa” hybrydyzacja, połączenie ludzkiego DNA i duszy z “duchem” innego rodzaju, duchem, nie manifestującym się i nie widocznym na naszej fizycznej płaszczyźnie."

Warto też wiedzieć, co mówi Svali o rytuałach i demonach



Svali, mówiliśmy wcześniej o składaniu ofiar. Chodzi ci o ofiary ze zwierząt, prawda? Mogłabyś podać nieco więcej szczegółów?

Nienawidzę wchodzić w szczegóły przy tych sprawach, ale mogę co nieco zdradzić.

Po pierwsze pamiętajmy że w Illuminati mamy 6 oddziałów nauczania, a duchowy (gdzie składa się ofiary) jest tylko jednym z nich. Ja byłam w oddziale naukowym i naśmiewałam się z ludzi od rytuałów. Tak, każdy musi uczestniczyć w rytuałach odbywających się w ich najważniejsze święta, ale ja starałam się trzymać od tego z daleka jak tylko mogłam. To jest okrutne, obrzydliwe, paskudne, ale też bardzo dla nich ważne.

1. Oddziały celtyckie wierzą że moc uwalniana jest w krótkim momencie między życiem a śmiercią. Wykonują rytuały z udziałem dzieci, czasem z nieco starszą młodzieżą, kiedy są związani, a nad nimi wieszają wykrwawiające się zwierzę. Przyjmuję się też że ta osoba przejmuję wtedy energię od uwolnionego ducha, który w nią “wstępuje”. Jest to również bardzo traumatyczne przeżycie, wiesz, mając te zwierzę nad sobą które umiera na twoich oczach. Dodaj do tego kilka tekstów w stylu “to czeka również ciebie jeśli kiedykolwiek zdradzisz” i możesz być pewny że te dziecko zapamięta to do końca życia.

2. Otwieranie portali do innych światów: Wiem że brzmi to jak jakiś film Sci-fi, ale ci ludzie naprawdę wierzą w istnienie innych płaszczyzn duchowych i że można się do nich dostać po dokonaniu wyjątkowo dużej ofiary, np. określonej ilości zwierząt. Widziałam też rytuały gdy zwierzęta składano w ofierze po to, by uchronić się przed demonami, czy też krew wykorzystywaną do “zamykania kręgów” których demony nie mogą przekroczyć.

Illuminaci głęboko wierzą w świat duchowy i uprawiają magię wypracowaną na przestrzeni setek lat z wielu antycznych rytuałów. Wierzą też że mogą kontrolować te siły (a ja wierzę że się mylą).

Ofiary dokonywane są również w czasie świętych dni. Widziałam umierające przy mnie zwierzęta, a ja ciągle nie mogę wytłumaczyć jak to się stało. Widziałam też ofiary z ludzi ale to jest bardzo, bardzo rzadkie (wydaję mi się że w dwóch może w trzech wypadkach to były prawdziwe ofiary, reszta to udawanie).

Oni naprawdę nie chcą zabijać swoich dzieci, chcą by następne generacje dorastały i kontynuowały ich dzieło. Słyszałam że wykupują dzieci z innych krajów i używają ich w rytuałach, ale nigdy nie uczestniczyłam w czymś takim.

W większości wypadków widziałam jak używano do tego zwierzęta. Czasami zdarzają się wypadki śmiertelne, jest to rzadkie ale widziałam to jako że byłam “trenerem”. Zdarza się że trener wystawia kogoś na coś bardzo ekstremalnego, bez sprawdzenia uprzednio oznak stresu. Głównie przy stosowaniu nowych dragów wykorzystywanych do wpadania w trans, te leki potrafią ukryć objawy traumy lub stresu (przyśpieszone bicie serca, gwałtowne oddychanie, drżenie, powiększone źrenice) lub je osłabić.

Niedoświadczeni trenerzy mogą przeoczyć bardziej subtelne objawy i dosłownie spieprzyć takiej osobie psyche. To straszne przeżycie pracować z osobą która już nigdy nie wróci. Stają się warzywami lub gorzej, krzyczą godzinami bez końca.

Trzeba wtedy “odrzucić” takie osoby, poprzez podanie śmiertelnego zastrzyku z powietrzem lub insuliną. Upozorowuje się potem nieszczęśliwy wypadek lub pożar by pozbyć się ciała. Niech mi Bóg wybaczy, że kilka razy w tym uczestniczyłam. Teraz tego żałuje. Nie możesz być tam miłą i sympatyczną osobą. Poza tym trener wie, że następną wrzeszczącą osobą na stole może być on, więc wykonuje swoją robotę dobrze.

Wszystkie niepowodzenia są surowo karane. Jednym z moich zadań było uczenie młodych trenerów rozpoznawania, gdy leki maskują objawy stresu.
Czy te “porażki” są zaliczane jako ofiary dla tego odrażającego zła popełnianego na innych? Tak myślę, nawet jeśli to nie miał być rytuał, gdy wszystko odbywało się w pokoju treningowym, w białych kitlach i ze strzykawkami.

Svali, muszę cię o to spytać: w internecie jest mnóstwo historii mówiących że Illuminati (i inne podległe im agencje) są kierowane przez istoty pozaziemskie, ET, chodzi tu głównie o reptilian, operujących z wyższych wymiarów. Co ty na to?

Moja odpowiedz wzbudzi zapewne sporo gniewu, ale nie jest to moim celem. Oto ona.

Nigdy w życiu nie widziałam żadnego obcego. Widziałam ludzi zaprogramowanych tak, by myśleli że widzieli obcych, to była cover story dla tego co przeżyli w trakcie treningu. Żaden z głównych trenerów których znałam, czy innych z rady przywódczej, nie wierzył w obcych, chociaż nigdy się o to specjalnie nie pytałam.

Osobiście wierzę, że wszystko co związane jest z tymi historiami o reptilianach, mówi o działaniu demonicznym. Widziałam transformację i inne rzeczy związane z ich działalnością (wiem, teraz niektórzy pomyślą ona wierzy w demony, to nawet gorzej niż jakby wierzyła w kosmitów).

Cóż, to jest właśnie to w co wierzą sami Illuminaci. Oni wiedzą, że istnieją światy duchowe i myślą że mogą je kontrolować. Niektórzy cynicy powiedzą że shape-shifting mógł być halucynacją spowodowaną użyciem substancji halucynogennych i zbiorowej histerii związanej z atmosferą rytuału. Pozwolę by każdy sam o tym zdecydował. Ale nie, absolutnie nie widziałam żadnych reptilów i obcych w Waszyngtonie DC ani w San Diego przez 5 lat.

Czy możesz zdradzić coś więcej o tych zmianach kształtu? Słyszałem już o tym wcześniej ale nie tylko w kontekście rytualnym, niektórzy twierdza że widzieli polityków w czasie zmiany kształtu. Kiedy mówisz “demoniczny” masz na myśli jakiegoś specyficznego demona czy typ demona? Czy możliwym jest że te demony to tak naprawdę jakiś typ obcych, które w ten sposób przedstawiają się Illuminatom by ich zmylić?

Skoro już pytasz o transformację (shape-shifting) powiem ci coś jeszcze, ale jest to związane z moim systemem przekonań. Nic na to nie poradzę, od razu ostrzegam cię, że będę omawiała demony i chrześcijański punkt widzenia.

Po tym, jak wychowałam się w środowisku, które czci siły demoniczne, kilka lat temu nawróciłam się na chrześcijaństwo. Uważam że bez wiary w Jezusa Chrystusa, nigdy nie wydostałabym się ze świata Illuminatich, a jednym z powodów dla których nie boję się o swoje życie i mówię o tym wszystkim, jest to że wierzę w to, że Bóg jest mnie w stanie ochronić.

Jego miłość jest antytezą okrucieństwa i zła, które widziałam w tej grupie. Jego współczucie i nieskończona troska, czystość jest przeciwieństwem seksualnego wykorzystywania i ciemności, które towarzyszą tym obrzędom. Wierzę, że Bóg wybaczył mi moją przeszłość, prosiłam go o wybaczenie, gdyż nie mogłabym żyć ze wspomnieniami tego co robiłam innym (jak np. doprowadzanie młodych dziewczyn do uzależnienia narkotykowego, by prostytuowały się wewnątrz sekty).

Odrzuciłam tamto życie i tylko chrześcijaństwo okazało mi miłość i odkupienie, tylko ono uleczyło moją duszę zranioną poza wszelkie pojęcie, po tym, gdy widziałam jak wiele cierpienia człowiek może zadać innym.

W tym okultystycznym świecie, wierzę że tam są demony, są prawdziwe i posiadają hierarchię, którą kult stara się naśladować w świecie fizycznym.

Istnieją Zwierzchności, są też pomniejsze demony i chronią one portale do innych światów, światów do których ludzie nie mają po co wchodzić. To są rzeczy ekstremalnie destruktywne dla ludzi.

Shape shifting zdarza się głównie w czasie rytuałów, dla tych, którzy poddali się całkowicie siłom demonicznym. Ludzie potrafią zamienić się w zwierzę lub w jakąś obrzydliwą postać, ale to nie są kosmici. To była aktywność demoniczna, która wpływa na ludzi i na sposób w jaki postrzegają ich obecność.

Widziałam ludzi, którzy zostali tymczasowo oślepieni podczas demonicznej ingerencji. Widziałam zwierzęta, które umierały, gdy ludzie z wnętrza kręgów kierowali w nie swoją energię. To nie byli kosmici, to byli ludzie, z niektórymi się razem wychowałam, uczestniczyła w tym też moja matka (była dziwna, ale nie była kosmitką).

Ja również w tym uczestniczyłam. a nie jestem obcym, tylko zranioną istotą ludzką. Zdaję sobie sprawę, że demony odbywają stosunki seksualne z ludźmi, jest to nawet opisane w Biblii (Ks. Rodzaju); Bóg zakazuje tego, jako, iż jest to sprzeczne z jego prawami.

W rzeczywistości pakty w Biblii są antytezą mrocznych paktów praktykowanych przez Illuminati, znalazłam wiele ukojenia w czytaniu Pisma, po zrozumieniu jak Bóg postrzega nasz świat i to jak radzi sobie z wymiarem duchowym. On wygra tą wojnę.

Podzielę się z tobą moim snem sprzed 2 lat. Stałam w dużym okrągłym pokoju. Duże logo Ziemi z wieńcem wisiało na ścianie przed nami, ja sama otoczona byłam przez ludzi w długich szatach. Stałam przed Światową Radą Najwyższą (która będzie rządzić światem, gdy nastanie NWO), która wskazywała na mnie i powiedzieli że jako zdrajca będę musiała umrzeć.

Atmosfera strachu i beznadziei była tam tak gęsta, że wręcz fizycznie się dusiłam. Jeden z przywódców podszedł do mnie i powiedział, że będę musiała umrzeć śmiercią zdrajcy, jako przykład dla innych, chyba że wrócę na łono swej “rodziny”.

Pierwszy impuls był taki, by się poddać i ratować swe życie, lecz w myślach rzuciłam “Chryste, ratuj”. Nagle poczułam jak miłość, jak spokój Boży wypełnia moje serce i już się nie bałam, odpowiedziałam temu człowiekowi “Nie, wy jesteście już pokonani, tylko nie zdajecie sobie z tego sprawy. Możecie zabić moje ciało, ale ja służę Bogu, który już pokonał ciebie i wszystkich w tym pokoju.”

Obudziłam się w tym momencie, wypełniona radością. Teraz już wiesz, dlaczego nie boję się tego wszystkiego mówić. Wierzę w Boga, który jest większy niż spisek złych ludzi. Mogą planować i kłamać ile chcą ale ostatecznie i tak zostaną pokonani.

Więc pytaj ile chcesz i kiedy chcesz, powiem ci to, co pamiętam. Nie mam z tym problemu, by mówić o ich planach, choć jak wiesz, sporo we mnie cynizmu i nie sądzę by inni ludzie mogli ich powstrzymać.

Doceniam i respektuję twoją chęć badań, twoją otwartość umysłu, więc jako była członkini tej sekty mówię ci, że widziałam demony, nie obcych i kosmitów. Zastanawiam się nad tym, kim musieliby być kosmici, którzy tak bardzo nienawidzą Biblii i chrześcijaństwa, tak, jak demony, które widziałam.

Biblijne Objawienia malują bardzo mroczny obraz tego, jak to wszystko ma się skończyć. Jak to wpływa na agendę Illuminati? Na pewno wiedzą o tych proroctwach i ich przepowiedzianej przegranej. Czy próbują używać tych proroctw w celu omamiania ludzi?

Oni to z siebie wypierają. Wierzą w to, że ta historia może być zmieniona, a wizja Jana jest tylko jedną z interpretacji przyszłości. Są świadomi istnienia Objawień, ale nie biorą ich na poważnie.

Pamiętaj, że niektórzy z nich są już na najwyższych stanowiskach, są u władzy. Kontrolują finanse świata, posiadają ogromne bogactwa, posiadłości, mają wszystko czego chcą i świetnie się bawią kontrolując miliony ludzi. Wierzą w swój intelekt i w to że to oni będą “tymi dobrymi” w Nowym Porządku Świata. To są lucyferianie i wierzą że Biblia jest przekłamana.

Jeśli spytałbyś się ich o szanse ich powodzenia, prawdopodobnie roześmialiby się i powiedzieli “Przecież nowy ład już tu jest, tylko jeszcze się z tym nie afiszujemy”.

Są u władzy od setek lat, nie doświadczyli żadnych piorunów spadających na nich z nieba. Niektórzy nawet uważają, że reprezentują wolę Bożą na Ziemi (pamiętaj jednak, że ich bóg nie jest Bogiem biblijnym).

Teraz pytają się “Dlaczego Bóg pozwolił na to, by ludzie osiągnęli taki potencjał, jeśli nie chciał byśmy pomogli im go wykorzystać? Czy nie jest to karygodnym marnotrawstwem intelektu i umiejętności, które nam podarował, by ich nie rozwijać i by nie pomóc ludzkości stać się lepszą rasą?”

Oni wierzą w to, że to oni są dobrzy, bo robią coś dobrego, nawet jeśli środki których używają, mogą być trudne do zaakceptowania na dzień dzisiejszy. Oni pozbywają się słabych i chorych, tworzą super-rasę. Brzmi strasznie, ale to jest podstawa ich filozofii. By przejmować się Objawieniami św. Jana, musieliby widzieć samych siebie jako złych, ale tego nie widzą.

Mam nadzieję że to tłumaczy sytuację. Oni chcą być postrzegani jako jadący na białych koniach, nie czarnych. Taka jest siła zwiedzenia. Jestem chrześcijanką i odrzuciłam wierzenia, które wpajano mi w sekcie.

Ciekawa dyskusja o gigantach i Nefilim 



Na podstawie


2 komentarze:

  1. Bardzo mądre tematy ale Pawła nie uznaję Marka ani Łukasza dla mnie nie są wiarygodni.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *